Najnowsze wpisy, strona 5


lut 29 2004 zawiodłam się i to bardzo :(
Komentarze: 3

 No i kto by pomyślał, że za dybrych rzeczy nie napisze w ostatnim dniu ferii, nigdy bym nie pomyślałam. Domyna z Kamilem troche się pożarli, tzn. on ma ale i o coś czego mu chyba nikt nie przegada- no bo niby na dowód, na to co podejrzewa, tylko dlaczego on nigdy nie daje sobie przegadać, nie chce posłuchać co druga strona ma do powiedzenia, coś na swoją obronę... W tej sytuacji Domyna nie wiem co zrobić, a ja nie wiem jak jej pomóc, a co on zrobi...trzeba czekać, a ta niecierpliwość i głupia obawa Domyna no i też moja jest okropna. Było dobrze, a nagle coś się musi popsuć przez jakąś pojebaną fotke. Ja wiem, że on ja kocha tylko dlaczego nie umi jej zaufać tak naparwde na 100%??? A teraz druga przyjaciłka...kto by pomyślał, że z Biny takie ziółko, ja nadal nie umiem pojąć co z niej się zrobiło...zawsze taka porządna, nie można było jej niczego narzucić,a  teraz...ja jej nie poznaje chociaż, że zanmy się od dzieciństwa. Jak jej na ten temat zaczęłam prawieć morały zdawalo mi się, że w ogóle mnie nie słucha, chobym gadałam do powietrze, lekceważyła mnie jak nikt nigdy przedtem i to własna przyjaciłka. Ile to alkohol, wejśc w troche inne klimaty może zrobić z człowiekiem, i to z taką osobą jak ona. Choć zawsze podejrzewałam, że z niej może być " szybka" dziewczynka, ale że tak szybko, że nawet teraz kiedy ma chłopaka, a niby tak go kocha a takie szopki w tym Zakopcu robiła. A najbardziej nie rozumiem tego, że wystarczył jej tydzień do takiego czynu. Ja wiem, że dla wszystkich to jest normalna rzecz, ale dla mnie nie i najbardziej w tej sytuacji szkoda mi Krzyśka :( Bo miała wypite, wiecie dla mnie to nie jest żadne wytłumaczenie i dla niego pewnie też nie... cdn.

basia325 : :
lut 26 2004 Pisze bo...sama nie wiem...
Komentarze: 4

 Osatatnio strasznie ktoś chce mnie wkurzyć i moją rodzinkę. Co chwilę jakieś guche telefony i sygnay. Może ktoś chce sprawdzić czy jesteśmy w domu, no ale wtedy by nie puszcza sygnaów co 5 minut ile można dzwonić i się wygupiać. Zresztą najdziwniejsze jest to, że nikt nie puszcze sygnaów jak mnie nie bylo, a jak wróciam od razu sygany i guche telefony. Ktoś jest dziwny-czeka aż ktoś odbierze a potem się rozańcza-przygup, ale coraz bardziej mnie to zaczyna wkurzać. Najbardziej mnie męczy myśl-kto to moze być jak ja prawie nikomu numeru nie podaje :/ A co do innych spraw-nie wiem. Dziś bya u mnie Domyna- obejrzayśmy sobie bajeczke-hiehie, wyżerke sobie zrobilyśmy i oczywiście pogadayśmy na ciekawe tematy, ale dla nas bardzo ciekawe tematy :D A co Szipa i mm -staram się o nich nie myśleć, nawet mi to wychodzi tylko że za pare dni znowu ich zobacze-a nie chce, już parwieo nich nie pamiętaam :(  Gadaam z Domyną o Kamilu-ja to powoli już za nimi nie nadąrzam, ale cieszę się, że nie doszo do czegoś czego sie jakos ostatnio coraz częściej obawiam. Nio kończe to pisanie, bo jeszcze znowu mi sie nie zapisze :D

basia325 : :
lut 25 2004 Wróciłam :D
Komentarze: 5

 No i tak szybko minęvy niecae 3 dni. Byvo spoko- odpoczęvam sobie i ok, ale brakowoavo mi kogoś z kim mogvam po ludzku pogadać o tym z czym mam problema itd. Prawie w ogóle nie myślavam o tych moich wszystkich mavych problemach-bo po co ja jechavam, żeby sobie odpocząć, i chyba dobrze mi to zrobivo. Co tam ciekawego robivam-nic. Miavam się spoko, ale nic konkretnego nie robivam, bo co ja mam robić u babci-zawsze się nudzivam :) Ale taka nuda mi się przydava-bez kompa, bez znajomych-czasami naparwde dobrze robi.

PS. nie umiem używać literki (domyślcie sie jakiej) zamias niej uzywam "v" pozdrowienia :D

basia325 : :
lut 22 2004 kiedyś wszyscy odejdą :(((
Komentarze: 5

 Jutro jadę do babuni, ale nie na długo tylko do środy, więc te dni szybko minął, zresztą chyba nikogo takiego tu nie zostawiam, który by się beze mnie nie obszedł. No ale może jednak są jakieś osoby, które będą za mną tęsknić :), bo niby nie ma osób niezastąpionych, ale ja uważam, że może w 100% nie, ale zawsze zapomina się o ważnych osobach po pewnym czasie. Tak sobie myślę coraz częściej, że w każdej chwili może się wszystko skończyć, wystarczy pare sekund, żeby to sie stało...jak ja się tego boję. Tylko, że jeszcze bardziej się boję śmierci moich najbliższych, osób na których naparwde mi zależy. Wiele osób się pyta po co ja jade do babci...fakt nie mieszka może ona 50km ode mnie, ale zawsze coś...zawsze to domek jednorodzinny gdzie można znaleźć swój kącik i wszytsko poprzemyślać, a mi się takie miejsce przyda. Muszę też jakoś zadbać o siebie, bo coś mi sie zdaje, że przytyłam przez ten tydzień, nio a tam mogę sobie spokojnie wyjść na plac i coś porobić. Niby niecałe dni, ale zawsze coś i mam nadzieję, że mi to dobrze zrobi:)

basia325 : :
lut 21 2004 coś mi jest...ale co...
Komentarze: 3

 Byłam dziś w Rybcu, żeby się spotkać z Edi i Madzią...niestety zjawiła się tylko Edy, Madzie musiało coś zatrzymać. Chociaż, że nie było jednej z naszej czwórki to i tak było fajnie, tzn gdybym nie przyprałam, po prostu czuję się taka gruba :( Ja codziennie tak się czuję, ale dziś jakoś szczególnie, no bo wkońcu niecodziennie zjadam tyle żarcia ;D Pisze dziś bloga nie z tego powodu, że jestem gruba czy też wyglądam okropnie, ale jakoś tak musze coś popisać. Niby gadałam z Edi na temat tych pierdolniętych walentynek, ona powiedziała, że to nie ona to i tak jakoś tak dziwnie. Starałam się dziś przy niej nie gadać o Szipie, mm, chociaż że starała się o nich wypytywać. Jak zaczyna się gadka o nich to staram się zmienić temata albo mówię, że jest po staremu. Może ja od początku za dużo gadałam no i przez to wszystko spiepszyłam. Wiem, że mące i mące o tym, że oni nie są dla mnie, że powinnam zapomnieć, ale ja nie umiem, a w ogóle czy jest coś co powinan zapominać, no bo według nic to pewnie sie nic nie wydarzyło i oni zawsze z każdą tak robią. Coś mnie boli w środku, ale to nie tylko z powodu braku chłopaka czy coś, tzn też na pewno chodzi i chłopaczków, ale też chyba inne rzeczy mnie bolą, tylko że ja ich nie umiem konkretnie określić. Dziś ostatni dzień szaleństw przed postem no a ja siedze przy kompie podczas gdy inni zajebiscie się bawią. W ogólę sie tym jakoś dziś za bardzo nie martwie-niestety musze się do tego przyzwyczajić...sama przyzwyczajiłam rodziców do grzecznej dziewczynki, która przynosi dobre ocenki do domu i zawsze jest posłuszna jak baranek. A jak już raz za kiedy wystawie pazurki to wielke wąty, kurde ja nic w tej chaci nie mogę. Jak zwariuje to może wtedy coś się zmieni :)

basia325 : :