Komentarze: 3
Hejka wszystkim czytającym moje nudnawe notki :) Sama nie wiem o czym tym razem pozanudzać, hehe. Jeszcze miesiąc i będą wakacja, a ja nie mam żanych planów, zreszta ponoć ma być zła pogoda, więc za ciekawie się nie zapowiada :/ W szkole jakos idzie, szczerze pisząc nie jest źle, nawet dobrze jak dla mnie, może na koniec roku opuszcze się na 100% z jakiegoś przedmiotu, no ale to nie powód do paniki :) No ale czerwonego paska już nigdy nie będzie, tak jak kiedyś w podstawówce i gimnazjum. Ostatnio doszłam do bardzo mądrego zdnia, a raczej stwierdzenia, że nawet jeśli mm będzie kogoś miał, albo daj Boże ja kogoś to przecież on mi się może dalej podobać, bo to chyba nie jest grzech, że za kims moje oczy mnie rwią i chyba nie tylko one... Fakt, że nic z nas nie będzie, że się już bliżej nie poznamy już dawno sie stał, ale już jestem pewna tego na stówe i pogodziłam sie chyba już z tym faktem, choć sprawa, że nikogo nie ma to jednak... ale on i tak na mnie nie patrzy już jakoś na laske (o ile kiedykolwiek tak mnie spostrzegał), kolega i tyle :) Chciałabym jeszcze nawiązać do Szipa... dzisiaj mi przyszło coś na myśl... kiedyś jak z nim jeszcze tak bardzo klikałam to raz do niego sama napisałam i napisał coś w stylu: "piszesz bo mm nie ma, ja jestem takim jego zastępcą, deska ratunkową tak...??" I przez te zdanie można by coś rozszyfrować, choby zazdrość no nie? I wiecie potem zaczął klikać z moja kumpelą i też jak jej nie było to pisał do mnie i czułam się wtedy okropnie, zła zazdrosna, taka "dziewczyna zastępcza", nie wyszło ze mną próbował z inną... I teraz, dopiero dzisiaj to zrozumiałam, a przeciez ile czasu juz mineło... Do wszystkich sie pluje, a sama robie ich błędy, te co sama wytykam innym... jestem okropnai godna politowania. Zresztą po co ja zanudzam o takich sparwach i tak połowa ludzi nie wie o co i o kogo mi biega, a jedna laska sobie pomyśli :"Ona zaś o nich, jak jakaś powalona..." no nie??? A tak ogólnie w szkole jest oki, wiecej humoru niz zawsze, wkoncu juz parwie koniec roku, no i niby wszyscy wszystko zaliczają, ale jednak jakos jest i wcale nie jest źle. Jeszcze coś o znajomych wspomnęł. Zacznęl od Kamila... o nim by duzo pisać, ale szczerze piszać nie chce mi się, ja napisze jak jest a on temu zaprzeczy i powie, ze za to dostaneł, ja nie mam sił do tego "przyjaciela". Co do Domyny, hmmm... nie mogę nażekać jest spoczko, przynajmniej mi sie tak wydaję-cieszę się że mam taką ją, na którą zawsze mogę liczyć, pogadać, wyżalić, doradzić, a czasami i ja jej wysłucham (bo wiecie ona chyba się mniej żali, trudno coś z niej wyciągnąć, zresztą nie chce na nikogo naciskac, jak cos jest nie tak to mi to powie i po kłopocie :D). Co do Biny-zostawiam bez komentarza, bo co do niej to jak do Kamila-jak jest sparwa to nagle dla mnie znajduje czas, a jak nie ma nic to "Basiua sajonara". Zresztą zauwazyłam, że jakoś nie mamy za bardzo o czym gadać, ze sobą, po porstu dwa rózne światy.... Edi ostatnio miała dołka, ale na szczęście już jest lajtowo. Z Madzią ciągle ejst dobrze i mam nadzieje że tak zostanie. I z EK też mi się dobrze żyje, hehe szczególnie z Monią ;D No nie Moniczko??? Dobra kończe te nudzenia, wiele bym jeszcze pisałam, ale to kiedy indziej papuśki. BUZIAKI!!!!
PS. wszystkiego najlepszego z okazji dnia dziecka :)