niby... ale...
Komentarze: 4
Hejka! Dzisiaj już koniec męki z nauczaniem się :) fajny jest ten fakt, że nie musze się uczyć, nie martwie się tym, że mam sprawdzia, albo coś :)) Ostatnie dni było supcio, tylko pod jednym wzgledem było daremnie...ale nie chce o tym pisać na blogu... Codziennie sobie pogrywam w siate z braciszkiem i kolegami, wczoraj nawet się wybrałam na rowerki z Domyna i było troszku smiesznie jak jechaliśmy sobie po uliczce...a zajechałyśmy "aż" do Gotartowic... normalnie wiecie... kawał drogi :)) W poniedziałek nawet z Domyna i chłopakami z klasy poszlismy na lody i też chyba było miło.. przynajmnije dla mnie. A w środe był dzień sportu i kibicowaliśmy chłopakom w piłke nozna i kosza :)) I w ten dzień się super spaliłam :)) tak się zarąbiscie opaliłam, ze wszyscy maja polewe :)) Troskzu mnie klasa dzisaij wkurzyła, bo nikt sie prawie nie pożegnał, no ale... wali mnie już to. Żal mi jest chyba dwóch-trzech osób z klasy, których nie bedę widzieć, nie bedę z nimi gadać i w ogóle, troszku żal ale... Ostatnio zwróciłam uwage na dwóch kolesi, ale to nie jest nic pewnego... wiec narazie nic nie mówie i nie pisze. Kończe papuśki.
Dodaj komentarz